Ona nie była dla niego
czymś, ona była dla niego całym światem. Jedyną piosenką kojącą jego serce,
zmysły i dusze. Wspinali się obydwoje po niepewnym szlaku, aż dotarli… dotarli
do końca swojej bajki. Jego serce wybrało inną drogę, choć dusza ich nadal była
złączona w jedno. Oni nie zapomnieli, oni zostaną. Dzięki niej spełniał
marzenia - odszedł. Zostawił, choć obiecał, że będzie już zawsze.
Wspinam
się, spalam most sprzeczności, mijając się z kłamstwem
Omijam
nieszczelne drogi, otwieram bramę do szczęścia
Spijam
z siebie miłość wielką, patrząc w gwiazdy, słucham bicia serca
{bez komentarza}